piątek, 5 grudnia 2014

Jakich owoców i warzyw lepiej nie jadać zimą...

Owoce i warzywa to podstawa piramidy żywienia. Są źródłem witamin i cennych pierwiastków, pobudzają enzymy trawienne i uodparniają na choroby. Prawda?
No właśnie nie. Lepiej jadać owoce jak i warzywa w sezonie. Zimą bardziej chodzi nam o rozgrzewanie naszego organizmu aniżeli jego chłodzenie. Za chwilkę podam wam produkty podstawy  żywieniowej które niestety nie nadają się na zimę. Ale również owoce z importu
które  nieporównywalnie gorsze są niż sezonowe produkty od zaufanego rolnika. Poza tym według tradycji chińskiej  niektóre warzywa i zdecydowana większość owoców, przynajmniej w wersji surowej, wychładzają tak jak pisałam wcześniej  organizm – dlatego w naszych warunkach klimatycznych nie należy ich spożywać po sezonie. Oto produkty pól i sadów, z których warto zrezygnować zimą.
Najbardziej zszokował mnie fakt iż banany. Ja nie umiem spędzić dnia bez tego cudownego owocu który dostarcza mi tyle energii na dzień i do tego to naturalny wspomagacz. Jednak to wcale nie dobre zimą.


Ba­na­ny mają bowiem sporą ilość łatwo przyswajalnej fruk­to­zy – po ich spo­ży­ciu do­sta­je­my szyb­ki za­strzyk cukru do krwi. To z kolei skut­ku­je zwięk­szo­ną pro­duk­cją in­su­li­ny, która zbija cu­kier i spra­wia, że... po­now­nie sta­je­my się głod­ni i chęt­nie się­ga­my po ko­lej­ne­go ba­na­na lub inną słod­ką prze­ką­skę. Za­spo­ka­ja­nie ape­ty­tu za po­mo­cą mo­no­sa­cha­ry­dów, np. fruk­to­zy, nie­ko­niecz­nie służy nam zimą, gdy więk­szość z nas za­ży­wa mniej ruchu i mniej efek­tyw­nie spala ka­lo­rie. W re­zul­ta­cie po tego typu po­sił­kach mo­że­my spo­dzie­wać się przy­ro­stu tkan­ki tłusz­czo­wej. Jed­nak nie tylko dla­te­go ba­na­nów le­piej uni­kać o tej porze roku. Po­dob­nie jak cy­tru­sy czy kiwi, owoce ba­na­now­ca mają dzia­ła­nie wy­chła­dza­ją­ce. Za­wie­ra­ją one spore ilo­ści po­ta­su, który ma wpływ na ter­mo­re­gu­la­cję or­ga­ni­zmu. Gdy rów­no­wa­ga so­do­wo-po­ta­so­wa zo­sta­je za­bu­rzo­na na ko­rzyść tego dru­gie­go pier­wiast­ka, otwie­ra­ją się pory skóry, zwięk­sza się po­tli­wość i or­ga­nizm za­czy­na wy­pro­mie­nio­wy­wać cie­pło. Warto też mieć świa­do­mość, że ba­na­ny znaj­du­ją­ce się na pół­kach na­szych skle­pów żółty kolor za­wdzię­cza­ją nie słoń­cu, a ety­le­no­wi – związ­ko­wi, który po­ma­ga im doj­rzeć po dro­dze z Ame­ry­ki Po­łu­dnio­wej na eu­ro­pej­skie rynki.


 
Po­cho­dzi z kra­jów da­le­kiej Azji: Chin, Indii i Ja­po­nii, czę­ściej jed­nak ko­ja­rzo­ne jest z Nową Ze­lan­dią. I fak­tycz­nie – swoją obec­ną nazwę ja­go­da ak­ti­ni­dii zy­ska­ła od za­miesz­ku­ją­ce­go An­ty­po­dy ptaka kiwi. Obec­nie upra­wia­ne jest rów­nież we Wło­szech, Fran­cji i Gre­cji. Po­dob­nie jak cy­tru­sy, owoc kiwi ma wła­ści­wo­ści wy­chła­dza­ją­ce, dla­te­go nie warto za­ja­dać się nim w mroź­ne dni. Tym bar­dziej że za­wie­ra aler­go­gen­ną ak­ty­ni­dy­nę, która u osób uczu­lo­nych na ten zwią­zek może wy­wo­łać wy­syp­kę, ból gar­dła, dusz­no­ści, a w skraj­nym przy­pad­ku za­paść. Nie­ko­rzyst­ny wpływ na nasze zdro­wie mają rów­nież znaj­du­ją­ce się w kiwi szcza­wia­ny wap­nia, bę­dą­ce jedną z przy­czyn po­wsta­wa­nia ka­mie­ni ner­ko­wych. Ja­go­da ak­ti­ni­dii ce­nio­na jest jako bo­ga­te źró­dło wi­ta­mi­ny C, jed­nak tej ostat­niej w na­szej żyw­no­ści obec­nie nie bra­ku­je. Przy zrów­no­wa­żo­nej die­cie nie­do­bór kwasu askor­bi­no­we­go ra­czej nam nie grozi, więc zimą kiwi mo­że­my sobie spo­koj­nie da­ro­wać.



 
Nie wyobrażam sobie świąt Bożego Narodzenia bez zapachu mandarynek. Gdy tylko dopadnę owy owoc wcześniej aniżeli grudzień pochłaniam je siatkami wręcz a zapach przypomina mi cudowne święta. Jednakże wcale nie powinniśmy jadać tych cudownych owoców słońca. Owoce cy­tru­so­we za­czy­na­ją doj­rze­wać w li­sto­pa­dzie. Choć ko­ja­rzą nam się z cie­pły­mi kra­ja­mi i do na­szych skle­pów tra­fia­ją m.​in. z go­rą­ce­go po­łu­dnia Eu­ro­py oraz kra­jów Azji i Afry­ki, to jed­nak mają wła­ści­wość nie­ko­rzyst­ną w na­szym kli­ma­cie: wy­chła­dza­ją or­ga­nizm. Wie o tym każdy, kto pod­czas upa­łów pró­bo­wał orzeź­wia­ją­cej wody z cy­try­ną lub le­mon­ką. Po­dob­ne dzia­ła­nie mają po­ma­rań­cze i grejp­fru­ty. Cy­tru­som przy­pi­su­je­my cu­dow­ne wła­ści­wo­ści uod­par­nia­ją­ce dzię­ki rze­ko­mo wy­so­kiej za­war­to­ści wi­ta­mi­ny C. Tyle że lep­sze źró­dła kwasu askor­bi­no­we­go znaj­dzie­my we wła­snym ogród­ku. Jest nim choć­by pie­trusz­ka lub czar­na po­rzecz­ka.  Cy­tru­sy jak naj­bar­dziej po­win­ni­śmy spo­ży­wać zimą – jeśli je­ste­śmy aku­rat na wcza­sach w Hisz­pa­nii, gdzie można zry­wać je pro­sto z drze­wa.



 
Składają się w 96% z wody co już samo mówi za siebie. Ogórek chłodzi i to strasznie chłodzi nasz organizm.Tra­dy­cyj­nie za­ja­da­my się nim latem. Sta­no­wi on jedną z pod­staw orzeź­wia­ją­cych sa­ła­tek. Opar­te na tym wa­rzy­wie po­tra­wy w ro­dza­ju mi­ze­rii czy tzat­zi­ków (sos z ogór­ków, czosn­ku i jo­gur­tu) do­sko­na­le spraw­dza­ją się w upal­ne dni i przy­jem­nie schła­dza­ją or­ga­nizm... No wła­śnie, schła­dza­ją – tylko czy aku­rat tego nam po­trze­ba zimą? Tym bar­dziej, że ogó­rek nie ma naj­lep­szej prasy jeśli cho­dzi o war­to­ści od­żyw­cze. Ow­szem, po­sia­da silne wła­ści­wo­ści al­ka­li­zu­ją­ce – co jest dużą za­le­tą, bio­rąc pod uwagę za­kwa­sza­ją­cy cha­rak­ter więk­szo­ści pro­duk­tów spo­żyw­czych. Jed­nak nie­wie­le znaj­dzie­my w nim wi­ta­min i mi­ne­ra­łów, za to dużo... wody.




A jakiego waszego ulubieńca owocowego czy warzywnego lepiej nie jadać zimą?