czwartek, 9 listopada 2017

KOSMETYKI KTÓRE PRAGNĘ ZAKUPIĆ W NAJBLIŻSZYM CZASIE.



Uwielbiam naturalne kosmetyki. To mój konik, poszukiwanie nowych perełek jak i ich testowanie to dla mnie przyjemność. Potrafię ściągać kosmetyki aż z USA czy Kanady, bo zawsze uważałam, że te na rynku polskim nie są wystarczająco dobre. Wiem, wiem jak głupia byłam. Tak więc jak wspominałam już nie raz na instagramie pragnę do końca tego roku używać  kosmetyków polskich marek(wyłączyłam z tego jedynie szampon, odżywkę oraz kosmetyki kolorowe). Chce udowodnić, że co do kosmetyków naturalnych możemy być na równi z zagranicznymi markami.

Dziś więc przychodzę do Was z listą kosmetyków które zakupię w najbliższym czasie, które kosmetyki zastąpię jakimi. Kosmetyki te będą bardziej przystępne cenowo i możemy je kupić w Polsce.


Będę wypisywała owe kosmetyki markami, bo będzie wiele kosmetyków ale niewiele marek...bo niektóre marki mają takie perełki w swoim asortymencie, że mogłabym przygarnąć je wszystkie.


Alkemie:

To niewątpliwie jedna z marek której jestem najbardziej ciekawa. Każdy, dosłownie każdy kosmetyki przemawia do mnie w 100%. Mają tyle rodzai maseczek i ser(od serum), że ja po prostu się pogubiłam. Cudowne składy, naprawdę świetne ceny no i to nasza rodzima marka.



* Better than botox 129 zł/15ml (tak dobry, że aż wyprzedany)

 Krem pod oczy to coś czego nie może u mnie zabraknąć. Ale dlaczego ten od Alkemie? Ma redukować cienie pod oczami, dodatkowo posiada roślinny silikon który ma za zadanie wygładzić tą strefę pod oczami. Pomimo, iż ten krem jest z serii Anti Age(marka ma kosmetyki posegregowane do różnych serii) to krem ma poprawić wygląd naszej skóry, niwelować przebarwienia a dodatkowo ma dawać nam rozświetlenie...no i jest świetną bazą pod makijaż. Idealny dla skóry dojrzałej(ale nie tylko)
Zamiast: Jan Barba SOU

* Wake-up shot 139zł/30ml

 To nic innego jak serum z wit. C, w tym przypadku aż z potrójną. Ma ono rozjaśniać przebarwienia, odżywiać i dodawać energii naszej skórze twarzy, oczywiście również niwelować oznaki zmęczenia a więc idealnie sprawdzi się w tych ciemnych i zimnych miesiącach. Idealny dla każdego rodzaju skóry.
Zamiast: LIQ CC 15% vitamin C

Dwa sera już są przeze mnie zamówione toteż nie będę tutaj o nich wspominała.

* Glow up! 2 in1 superfruits muesli mask 119zł/60ml

 Czytając opis nie wiem dlaczego ale odrobinę przypomina mi maseczkę marki Tata Harper Resurfacing Mask. Maseczka ma dwie funkcję, jest zarówno peelingiem jak i kremową maseczką która energetyzuje i regeneruje skórę. Odżywia, ujędrnia i pozostawia skórę promienną i świeżą. Inna konsystencja ale naprawdę zapewnienia producenta podobne jak przy maseczce od Taty. Idealna do skóry zmęczonej z przebarwieniami.(KUPIONA)
Zamiast: Ren Glycolactic radiance renewal mask

*Beauty: activate! 119zł/60ml

 Również na mojej "chciej liście" pojawił się enzymatyczny peeling tej marki. Od kiedy posiadam Moonlight Catalyst od Kypris nie mam w swojej kolekcji ani jednego peelingu. Ten ma złuszczać, odżywiać i oczyszczać skórę pozostawiając ją miękką i gładką, czyli robić dokładnie to co peeling powinien robić. Nadaje się do każdego rodzaju skóry.

*Rapid Relief 10-minutowa maska ratunkowa 119zł/60ml

 Takiej maski szukałam już od dawna, już chciałam nawet kupić maseczkę marki Ren(Evercalm ultra comforting mask), ale odnalazłam tą. Ma ona za zadanie łagodzić podrażnioną skórę czy to zabiegami u kosmetyczki czy też po reakcji alergicznej itp. Maseczka przywraca równowagę naszej skórze i regeneruje wrażliwą skórę. Jestem posiadaczką bardzo wrażliwej skóry i mam nadzieje, że owa maseczka będzie nie jeden raz ratunkiem dla mojej skóry. Przeznaczony dla skóry suchej i wrażliwej.
Zamiast: Mahalo the petal mask(KUPIONE)

*(R)evolution mask 159zł/60ml

Kolejny produkt z serii Anti Age ale jego działanie jest kuszące. Ma modelować i podnosić owal twarzy, ujędrniać ale i co najważniejsze regenerować naszą skórę. Ma za zadanie przywrócić naszej cerze blask ale i zmniejszyć widoczność porów(mam nadzieje, że maseczka na pewno to robi), bardzo szybko maseczka uzupełnia niedobór nawilżenia i sprawia, że skóra jest niezwykle gładka, wypoczęta i ujędrniona. Idealna dla skóry suchej, podrażnionej z mikro uszkodzeniami.
Zamiast: mahalo pele mask(kupione)

W ofercie marki uważam, że przydałby się tonik i mogłabym tylko "żyć" na tych kosmetykach :)


Fridge by Yde

Fridge to niewątpliwie marka od której zaczęłam swoją przygodę z naturalnymi kosmetykami. Na pewno była to pierwsza naturalna, polska maka i do tego luksusowa bo dla mnie niewątpliwie takie są te kosmetyki. Jedyne w swoim rodzaju.  
W bliższym ale i dalszym czasie(zima) pragnę zakupić trzy produkty tej marki i jeden to powrót.


* 4.4 face the green 187zł/30g

To krem który dane mi było używać w poprzednią zimę i byłam bardzo z niego zadowolona(pomimo, iż nie lubię kremów). No właśnie ja nie używam kremów ale ten to cudo w słoiczku. Zapewne jak każda skóra tak i moja nie przepada za zimą. Moje naczynka pękają, skóra staje się sucha, podrażniona od mrozu i dodatkowo jeszcze bardziej wrażliwa. To dosłownie "dyniowy mistrz regeneracji". Krem jest zielony, w moim odczuciu pachnie pestkami dyni, świetnie wygładza skórę i nawilża ale i chroni przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych ją na wiele godzin, pomimo iż jest treściwy nie gryzie się z podkładami. Krem idealny na zimę toteż postanowiłam nie szukać niczego innego a powrócić do pewniaka.

*4.5 orange lips 59zl/6g

Kolejny produkt marki z myślą o zimię. No bo pamiętam o twarzy, nawet o włosach i ciele ale zapominamy o...ustach. A to głównie one przyciągają męski wzrok podczas zimowych dni :D No więc drogie Panie pamiętajmy i o nich. Nigdy nie miałam go okazji przetestować ale skład: miód, olej makadamia, olejek pomarańczowy-brzmi zachęcająco nieprawdaż? Pamiętam jak niegdyś nakładałam miód na spierzchnięte, suche usta i dział cuda, toteż może jest i tak z tym kremem do ust.

*masełko do twarzy-pomarańcze 210zł/50g

No musicie mi wybaczyć ale i ten produkt, no a jak, zakupie z myślą o zimie(toteż zapewne pojawi się w grudniu u mnie). To nic innego jak połączenie oleju makadamia oraz masła kakaowego. Zdaniem "składu" Fridge pachnie jak "pomarańcze w czekoladzie"-iście świąteczny zapach,a co ma robić? Ujędrnić i uelastycznić naszą skórę twarzy oraz dogłębnie nawilżyć. Polecany głównie do masażu twarzy ale i możebyć nakładany jako "maska całonocna"


ALBA 1913

To marka w moim odczuciu jeśli chodzi o zainteresowanie jest na równi z Alkemie. Kolejna polska marka której początki sięgają roku 1913-na początku było to laboratorium chemiczno-farmaceutyczne, w roku 1932 Mieczysław Rychlicki odkupuje laboratorium i nadaje mu nazwę Alba. Bardzo jest ciekawa historia owej marki, bo pomimo garści upadków, wzniosła się i jest z nami po dziś dzień. Bo początkowo Alba produkowała preparaty farmaceutyczne owszem również kosmetyki ale i preparaty weterynaryjne. Dziś są to jedynie kosmetyki które sprzedaje się na całym świecie.


* Galenic leave-on mask 230 zł/50g


Uwielbiam maski i to ich mogłabym mieć najwięcej w swojej kolekcji tak więc nie mogłabym się obyć i bez tego. Maska rozświetlająca z ekstraktami z rabarbaru, pietruszki, szczawiu i nagietka(jaki zacny polski skład)odbudowuje i intensywnie nawilża skórę. Przez wiele godzin maseczka ma stymulować nawilżenie skóry, dotleniać ją oraz łagodzić podrażnienia. Dodatkowo redukować oznaki zmęczenia i stresu, zwiększać gęstość i napięcie skóry....czy to nie jest maseczka idealna?

Zamiast:Dodatkowo


Lush Botanicals

To marka stosunkowo podobna do Fridge-ich kosmetyki również należy przechowywać w lodówce ze względu na świeżość składników zawartych w produktach, ale jakoś oferta Fridge bardziej mnie przekonuje. Tutaj jedynie pragnę przetestować coś co najczęściej wymieniam jeśli chodzi o pielęgnację twarzy czyli....


*Sok- tonik odświeżający Juice in motion 85zł/100ml

Producent mówi, że ten sok-tonik ma intensywnie nawilżać i odżywiać naszą skórę pozostawiając ją miękką i aksamitną, pachnie dodatkowo cytrusami-energetyzująco-co uważam, że jest świetne szczególnie o poranku. W składzie posiada miąższ liści aloesu, olej z moreli, z pestek arbuza oraz pestek winogron a dodatkowo mnóstwo ekstraktów.


Phenome

Tak, tak to kolejna polska marka która, jak czytałam wiele opinii ma świetne produkty a ja nigdy po nie jakoś nie sięgałam...to chyba był wielki błąd, prawda? O wiele bardziej kuszą mnie ich produkty do włosów czy też do ciała aniżeli do twarzy.Na co się skuszę w najbliższym czasie?



* Warming shower mousse 69 zł/250ml


Ta pianka do mycia ciała to ideał na jesień. Ma zapach imbiru i mandarynki i co najważniejsze podczas kąpieli delikatnie rozgrzewa, pobudza przy tym krążenie krwi ale również wycisza i odpręża. Producent obiecuje, że skóra po owej piance staje się miękka i gładka a przy tym także nawilżona i oczyszczona. Bardzo polubiłam produkty pod prysznic w formie pianki a więc podwójnie jestem na tak.

Zamiast: EcobySonya Foaming Body Wash

* Regenerating hand balm  49 zł/50ml


Pewnie pomyślicie, że zwariowałam...po co jej drugi krem muszę mieć zawsze dwa jak nie trzy. A po co mam kupować takie same, skoro mogę przetestować w tej samej chwili parę na raz. Od czasu kremu do rąk marki John Masters Organics z imbirem nie udało mi się znaleźć lepszego kremu naturalnego, mam nadzieje, że ten sprawi, że będzie inaczej. A raczej balsam bo jest to aksamitny balsam o bogatej i odżywczej konsystencji. Ma wzmacniać, nawilżać, chronić i odnawiać naskórek. Czyżby idealny krem do rąk?


* Purifying hair mask 135 zł/200ml


Na koniec można śmiało powiedzieć bestseller marki czyli maska oczyszczająca do włosów. Ile ja pozytywnych opinii się naczytałam na temat tego produktu. Mam tendencję do przetłuszczania się włosów, myje je co dwa dni(to i tak wyczyn bo niegdyś robiłam to każdego dnia)ale tego drugiego dnia są one już nie takie świeże i ładne. Owa maska dzięki zawartości glinki kaolinowej, naturalnych drobinek ściernych, olejów, naturalnych ekstraktów i ekologicznych wód roślinnych likwidować ma wszelkie zanieczyszczenia, każde...nawet te z którymi nie radzi sobie szampon-istny tytan. Uwalnia włosy z nadmiaru sebum oraz środków do stylizacji. Włosy po jej użyciu mając być lekkie i świeże. To będzie na pewno pierwszy produkt jaki zakupie tej marki bo to po opisie dla mnie ideał.


BE.LOVED




* love the chocolate maseczka do twarzy 107zł/30ml

Może ktoś z Was powie mi jakiego pochodzenia jest ta marka? Ciągle się nad tym zastanawiam. A co do maseczki kusi mnie od czasu gdy wykończyłam The Honey Mud od May, brakuje mi zapachu miodu i czekolady w kosmetykach, szczególnie tych do pielęgnacji twarzy. Słyszałam tak wiele o tym produkcie, że pragnę go mieć w swojej kolekcji.

I na sam koniec kosmetyki które pragnę zakupić ale niestety w tej kwestii postawiłam na marki zagraniczne.


Onira

Założycielką marki Onira-produkuje ona kosmetyki do włosów jest Jessica Lemarie-Pires-trzeba zaznaczyć, że jest ona byłą modelką i dodatkowo jest przepiękną kobietą,  stworzyła kosmetyki z istnej potrzeby, po urodzeniu dzieci postanowiła, że wszystko musi się zmienić nawet kosmetyki których używa.

* The Delicate Shampoo-szampon delikatny 200ml/ 155 zł

Szampon ten jest idealny dla osób z wrażliwą skórą głowy-czyli dla mnie. Szampon ma za zadanie koić, oczyszczać, redukować łupież(jeśli takowy posiadacie) oraz leczyć skórę głowy. Szampon ten posiada antybakteryjny olej z drzewa herbacianego-prosto z Australii. Produkt ten odżywia skórę głowy oraz cebulki włosów znacznie przy tym zmniejszając wypadanie włosów, sprawia on, ze stają się one gładkie, śliskie i błyszczące.

* The Conditioner 200ml/ 175 zł


Nigdy nie byłam fanką odżywek, mogłyby one dla mnie nie istnieć a już w szczególności gdy odkryłam mleczko do włosów z morelą i różą marki John Masters Organics (istne cudo, dziewczyny kupujcie bez zastanowienia owy produkt). No ale jednak od czasu czasu warto ją nałożyć na włosy i jak kocham nad życie odżywkę również marki John Masters Organics z awokado i lawendą i zużywam już drugie opakowanie, tak postanowiłam, że czas na coś nowego. Odżywka marki Onira ma za zadanie regenerować nasze włosy, chronić je, nawilżać ale również działać przeciw splątywaniu. Ma ona konsystencję lekkiego mleczka toteż sądzę, że będzie łatwa do zmycia, bo niekiedy te maseczki muszę bardzo długo spłukiwać z włosów a i tak wstając rano włosy są...ble.

+SHAKER DO ZABIEGÓW 69ZŁ

Agent Nateur 

To firma która w głównej mierze opiera się na sprzedaży wolnych od aluminium, naturalnych dezodorantów w sztyfcie, ale również posiadają holi(oil) czyli serum w formie olei(ale ceny nie należą do najmniejszych). Marka posiada w asortymencie dezodoranty zarówno dla kobiet jak i mężczyzn w dwóch pojemnościach-mniejszej i większej. Czytałam o nich tyle dobrego, że chciałabym wypróbować je na własnych...pachach.


* N3 deodorant 48g/ ok.80 zł

Dezodorant to niewątpliwie coś bez czego zapewne każda kobieta nie wyobraża sobie życia. Dezodorant musi być, koniec kropka. Ale powiecie, że oszalałam iż chce wydać 80 złotych na dezodorant...ale ten jest zdaniem wielu idealny bo nie ma działać jak bloker bo to normalny proces, pocenie się ale blokuje nieprzyjemny zapach bo sam w sobie pachnie miodem, lawendą i eukaliptusem. Pomimo iż zawiera w sobie sodę oczyszczoną nie podrażnia delikatnej skóry pach i nie szczypie, nawet gdy zaaplikujemy go od razu po depilacji tej strefy. Jest w 100% naturalny a więc i w 100% bezpieczny, dezodorant to jeden z kosmetyków którego skład powinien być naturalny...bo po co komu aluminium w składzie kosmetyku?


I oto wszystko...choć zapewniam Wam, że nie byłabym sobą gdybym nie kupiła czegoś dodatkowo, ale będę o tym Was informować na bieżąco na moim Instagramie(do którego obserwowania Was zachęcam). Co szczególnie zwróciło Waszą uwagę, może na coś się skusicie? A może coś polecicie mi co szczególnie powinnam wypróbować na własne skórze?