poniedziałek, 13 lutego 2017

KOSMETYKI NATURALNE DO 100 ZŁOTYCH WARTE ZAINTERESOWANIA.


Postanowiłam, że co jakiś czas będę przychodziła do Was z postem na temat kosmetyków naturalnych o wartości nie większej aniżeli 100 złotych. Tak w większości testuje kosmetyki drogie, zdaje sobie z tego sprawę aczkolwiek to nie jest wcale tak, że mogę sobie na nie pozwolić od tak. Niekiedy odkładam na nie pieniądze,a jako że jestem pasjonatką jak zapewne zauważyłyście naturalnych kosmetyków do pielęgnacji lubię testować nowe i nieznane na polskim rynku kosmetyki które niestety w większości do tanich nie należą. Ale lubię je testować ażeby z czasem przyjść do Was ze szczerą recenzją która pomoże zadecydować czy owy produkt warty jest zakupu czy też nie.




Tak więc dziś przychodzę z postem który ma zadanie przedstawić Wam 5 kosmetyków naturalnych które są poniżej 100 złotych oraz naprawdę dają radę, bo nie zawsze to co drogie jest dobre. Już nie raz się o tym przekonałam.

Tak więc po pierwsze Resibo olej do demakijażu. Używam go z przerwami od półtorej roku jak nie od dwóch lat.To produkt polskiej marki robiącej naturalne kosmetyki-zapewne każda z Was o niej słyszała. I jak ich serum do twarzy mnie nie zachwyciło tak ten olejek jest tak genialny że zawsze z podkulonym ogonem wracam do niego, za 150 ml musimy zapłacić 59 złotych(ale wydaje mi się że na początku kosztował 49 złotych) co uważam że nie jest dużo jak za taką pojemność. W składzie znajduje się olej abisyński, olejek manuka, olej lniany, olej z pestek winogron oraz witamina E. Doskonale oczyszcza skórę twarzy, zmywa makijaż oraz inne zanieczyszczenia skóry. W pięknej kartonowej tubie w jakiej przychodzi produkt gratis otrzymujemy ściereczkę ze specjalnego włókna.
Skóra po użyciu produktu nie jest ściągnięta czy sucha a wręcz przeciwnie odżywiona, nawodniona oraz gładka, miękka i niezaczerwieniona. Naturalny, polski produkt w dobrej cenie. Czego chcieć więcej?
P.S: Jedna buteleczka na codzienne zmywanie makijażu wystarcza mi na ok. pół roku.


Po drugie maseczka marki Korres seria Wild Rose-maseczka rozjaśniająca-rozświetlająca. To maseczka która zawsze musi być w mojej kolekcji kosmetyków. Tak bardzo się do niej przyzwyczaiłam że nie wyobrażam sobie nie nałożyć jej raz na jakiś czas na twarz, gdyż to co producent obiecuje na jej temat ona spełnia te wszystkie zapewnienia. Poza tym ja bardzo lubię serię Wild Rose marki Korres i żaden produkt który miałam przyjemność używać z tej serii nie zawiódł mnie. Ale wracając do maseczki, w tubce mamy 16ml i jej koszt to 49 złotych-wiem to dużo ale jak maseczki w płachcie kosztują po 25 złotych i są one na raz a dla mnie ta maseczka działa lepiej.Poza tym taka tubka wystarcza mi naprawdę na wiele aplikacji. Ale wracając do działania...maseczka i rozświetla i rozjaśnia skórę jak i różne przebarwienia na twarzy już po pierwszej aplikacji. Skórą jest pełna blasku a jej koloryt jest wyrównany dodatkowo skóra nie jest przesuszona a nawilżona i wygładzona. Maseczka w swym składzie posiada olejek z dzikiej róży który jest naturalnym źródłem witaminy C, ale również zawiera duże ilości kwasu linolowego oraz linolenowego dzięki czemu goi i zmiękcza naszą skórę. Maseczka jest w formie białej, delikatnej pasty która po nałożeniu na skórę nie przemieszcza się.
Bardzo fajna maseczka dla osób z przebarwieniami oraz dla skóry pozbawionej blasku.

Po trzecie coś do ciała. Ministerstwo dobrego mydła oraz ich cudowny peeling "śliwka". Nie przepadam za peelingami i nie za często je kupuje, dla mnie szkoda na nie pieniędzy bo o wiele bardziej wole usunąć martwy naskórek za pomocą suchej szczotki ale od czasu do czasu kupuje dla przyjemności jakiś gotowy peeling, oczywiście naturalny. I całkiem przypadkiem kiedyś sięgnęłam po to cudeńko. Za 250g musimy zapłacić 33 złotych-co nie jest wielkim przestępstwem gdyż peeling jest pełen cudownych olejków. Ja w ogóle jestem fanką MININSTERSTWA...i jeszcze nigdy nie sprawdził mi się produkt jaki od nich zakupiłam a każdy tak naprawdę jest poniżej ceny 100 złotych.
Peeling jest na bazie cukru trzcinowego, olejku z pestek śliwek, witaminy E, oleju ze słodkich migdałów, pestem winogron, awokado, masła kakaowego, shea, oleju makadamia, wosku pszczelego i tak dalej....jak widzicie skład zacny :D Jeśli miałyście przyjemność używać ich oleju z pestek śliwki to wiecie jak pachnie ten peeling...lekko marcepanowo..relaksująco, przepięknie. Dodatkowo po użyciu tego peelingu nie musicie po wyjściu z kąpieli nakładać oleju czy balsamu na swe ciało po skóra jest wygładzona, delikatna i nawilżona.

Po czwarte nie zapominasz o peelingowaniu ciała i twarzy ale czy pamiętasz o peelingu ust? Jeśli nie to musisz koniecznie wypróbować odżywczą pomadkę z peelingiem kolejnej polskiej marki a tym razem Sylveco. Za pojemność 4.6g musimy zapłacić różnie od 8-18 złotych. Pomadka jest hypoalergiczna i tak jest pomadką bo odżywia i nawilża usta ale zawiera również w sobie naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego. Tak zapewne po peelingu ust od razu musiałaś nakładać coś co nawilży twoje usta, inaczej jest w przypadku tego preparatu. Oleje zawarte w pomadce, wosk pszczeli oraz masła roślinne pielęgnują delikatny naskórek ust i zapobiegają ich wysychaniu oraz pękaniu a aktywny składnik w niej zawarty-betulina-działa kojąco na podrażnienia oraz łagodzi objawy opryszczki. Peelingi z Lush-a mogą się schować.

Na sam koniec, czyli po piąte pozostawiłam apteczny specyfik czyli maść cynkową. To naprawdę już groszowe sprawy bo ceny wahają się od 2 do 5 złotych. Nie chodzi mi tutaj o jakąś markę ale o sam produkt który również zawsze jest ze mną. Ten specyfik jest cudowny jeśli chodzi o walkę z trądzikiem czy okresowymi niedoskonałościami jak jest w moim przypadku. Maść cynkowa to lek, ale nie potrzeba na nią recepty i ma działanie ściągające, osłaniające i wysuszające, przynosi naprawdę widoczną poprawę a to za sprawą składu gdyż zawiera ona substancję czynną jaką jest tlenek cynku. Punktowo nakładamy ową maść czy też pastę-ważne jest jednak by nie nakładać jej na otwarte rany czy nie zagojone miejsca. Produkt nie ma zapachu, nie wchłania się oraz jest białą. Polecam stosować ją wieczorem a rano obudzisz się z wyraźnie zmniejszonym i zagojonym wypryskiem.


Mam nadzieje że taka seria przypadnie Wam do gustu. A może Wy macie do polecania jakieś naturalne kosmetyki poniżej 100 złotych? Może jakieś będą dla mnie zupełną nowością :)