czwartek, 24 listopada 2016

ZARA WYPUSZCZA EKOLOGICZNĄ LINIĘ UBRAŃ.


Kto z Was nie zna Zary? Hiszpańska marka najszybciej ze wszystkich sieciówek przekazuje swoim odbiorcom trendy prosto z wybiegów. Fast Fashion ma jednak swoje skutki uboczne również dla środowiska. Firmy odzieżowe dlatego coraz intensywniej promują strategie zrównoważonego rozwoju. Inditex nie chce być w tyle(inne sieciówki od lat angażują się w ekologiczne projekty i tworzą kolekcję z organicznych materiałów t.j. H&M, C&A, MARKS&SPENCER). Już teraz w Zarze pojawiła się kolekcja o nazwie "Join Life" ubrania z taką metką w całości wykonane są z certyfikowanych materiałów jak i bawełna organiczna czy wtórna wełna. Ekologiczna linia jest mocną przeciwwagą dla rzeczy wykonanych z tanich, sztucznych materiałów.



Zara nie kończy jednak swej misji na eko ubraniach. #JoinLife to klucz do światowej kampanii społecznej która obejmuje również "Boxes from the past". Kartony z wtórnej tektury ostaną użyte do wysyłki rzeczy zakupionych przez internet. To jednak nie wszystko- w trzystu europejskich salonach sieciówki pojawią się pojemniki na niechcianą odzież(dowolnej marki). W Polsce mają one być w roku 2017. Ubrania ze zbiórki będą poddane recyklingowi, by ponownie użyto ich w kolekcjach sieciówki.


Bawełna jest jednym z najczęściej stosowanych materiałów, jednym z celów Zary jest zwiększenie ilośći bawełny pochodzącej z najbardziej zrównoważonych źródeł, zarówno na poziomie ochrony środowiska jak i społecznym.

Bawełna organiczna- jej uprawa chroni środowisko, różnorodność biologiczną z jej otoczenia i ludzi którzy ją uprawiają. Jest ona uprawiana bez nawozów, pestycydów chemicznych i jej nasiona nie są modyfikowane genetycznie.

Bawełna z recykling- podczas procesów produkcji bawełny z recyklingu zużywa się mniej wody i energii, mniej zasobów naturalnych i generuje się mniej odpadów w związku z czym wpływ na środowisko jest mniejszy.



Tencel lyocell jest to włókno drzewne pochodzące z lasów zarządzanych w sposób zrównoważony, w których drzewa uprawia się w sposób kontrolowany i w ramach programów gwarantujących ich zalesianie.
Ponadto proces produkcji włókien przeprowadza się w zamkniętym obiegu, który umożliwia ponowne wykorzystanie 100% wody i 95% substancji chemicznych, które zostały zastosowane.

Tkaniny z recyklingu- podczas procesów produkcji bawełny, wełny lub poliestru z recyklingu zużywa się mniej wody i enrgii, mniej zasobów naturalnych i generuje się mniej odpadów, w związku z czym ich wpływ na środowisko jest mniejszy.

+Animal Friendly
+Forest Friendly


poniedziałek, 21 listopada 2016

JAKICH SKŁADNIKÓW LEPIEJ UNIKAĆ W EKOKOSMETYKACH.



Chcesz zacząć dbać o skórę w zgodzie z naturą? Zacznij więc stosować kosmetyki ze składnikami wyłącznie naturalnymi a nie z tymi tworzonymi za zamkniętymi drzwiami laboratoriów.
One także opóźniają powstawanie zmarszczek, ujędrniają i nawilżają skórę, łagodzą trądzik i zaczerwienienia. Mają jedną misję-poprawić wygląd Twojej skóry na stałe, nawet jeśli na działanie potrzeba im więcej czasu a nie jak kosmetyki konwencjonalne-ekspresowo ale na chwilę.

Oto eko-pielęgnacja w pigułce:


Szukaj w kremach, serum, preparatach do demakijażu naturalnych olejków oraz wyciągów roślinnych.
Polecam Wam najbardziej kremy naszej rodzimej marki Fridge która robi świeże kosmetyki, ważne jedynie 2,5 miesiaca które tak jak żywność przechowywać trzeba w lodówce.



Unikaj SLS-ów, SLES-ów które najczęściej znajdziesz w szamponach oraz mydłach, nie szkodzą one skórze jednakże moją skórę czy to głowy w przypadku szamponu czy ciała w przypadku chociażby mydła strasznie przesuszają a wręcz wysuszają. Owe składniki nie dają nic naszej skórze prócz imponującej piany w trakcie mycia.
Jeśli chodzi o mydła polecam te marki Yope-również rodzima marka a moim ulubionym szamponem niezmiennie od roku jest ten od Rahua który dodaje naprawdę objętości naszym włosom i pielęgnuje je.






Zwracaj uwagę na skład im będzie on krótszy tym lepiej. Najzdrowszy dla skóry kosmetyk to ten który ma maksymalnie 10 składników. Docenisz go zwłaszcza jeśli masz skórę wrażliwą, mniejsze ryzyko że Cię podrażni.
Niewątpliwie takim kremem będzie ten oparty na oleju kokosowym od firmy Fridge. Bardzo krótki skład idealny dla skóry wrażliwej i suchej.




Unikaj również parabenów czy sztucznych konserwantów, barników i kompozycji zapachowych oraz silikonów czy to w kosmetykach pielęgnacyjnych czy kolorowych, po których zmarszczki stają się o połowe płytsze a włosy wygładzone ale tylko do pierwszego zmycia.



sobota, 19 listopada 2016

JAK POZBYĆ SIĘ PRZEBARWIEŃ?




Ciemne plamki na twarzy, dłoniach czy dekolcie nie muszą Ci już odbierać pewności siebie.
Poznaj 5 sposobów na przebarwienia których stosowanie przyczynią się do posiadania idealnej cery.



* Po pierwsze nie zależnie od pory roku chroń swoją skórę przed promieniami słonecznymi czyli używaj kremy z filtrem przed wyjściem z domu a latem noś kapelusze czy czapki z daszkiem.

* Do mycia twarzy stosuj produkty które zawierają alfa-hydroksykwasy które delikatnie będą złuszczać twoją skórę o rozjaśniać przebarwienia.

* Na wieczór nakładaj krem który ma działanie wybielające(nie bój się twoja skóra nie będzie niczym Królewny Śnieżki) np. z kwasem azelainowym lub kojowym

* Jeśli domowa kuracji Ci nie pomaga zapisz się do dermatologa który dobierze najlepiej zabieg do Twojego typu przebarwień. Na przebarwienia powstałe na słońcu najlepiej działają peelingi chemiczne na pojedyńcze plamki natomiast lasery a na plamki powstałe pod wpływem zaburzeń hormonalnych najskuteczniejszy jest Cosmelan.

* Rano przed nałożeniem kremu zastosuj krem z antyoksydantami(z witaminą C lub E) albo przyjmuj suplementy z ich dodatkiem. Ja każdego ranka pijam wodę z cytryną.

Moim głównym problemem skórnym jest powstawanie co rusz nowych przebarwień toteż mam wypróbowane wszystkie możliwe sposoby na plamki. Najskuteczniejsza jest u mnie witamina C aplikowana na twarz jak i również peelingi enzymatyczne z kwasami AHA(polecam marki Korres AHA 10% ale i peeling enzymatyczny który otrzymacie na stronie e-naturalne z owoców tropikalnych) pije też jak wspominałam wcześniej wodę z cytryną. A Wy jakie macie sprawdzone sposoby na przebarwienia?


sobota, 12 listopada 2016

PRZEPIS NA WEGAŃSKĄ GORĄCĄ CZEKOLADĘ.


Gorąca czekolada szczególnie w zimne dni dodaje energii, koi zmysły oraz bardzo skutecznie rozgrzewa.
To właśnie ten napój przychodzi nam na myśl w zimne dni, dodatkowo zaspokaja apetyt na słodycze.
Czekolada w formie płynnej najlepiej smakuje ze szczyptą chili, dodatkiem pomarańczy oraz słodkim syropem klonowym.
Do przygotowania wykorzystaj tabliczkę gorzkiej czekolady z dużą zawartości masy kakaowej-dzięki temu napój będzie zdrowszy.




Składniki:
* 1 szklanka dowolnego mleka roślinnego(polecam laskowe)
* 4 kostki gorzkiej czekolady(min. 70% masy kakaowej)
* 2 łyżki kakao
* 1-2 łyżki syropu klonowego

dodatkowo:
* 1 łyżka świeżego soku z pomarańczy
* szczypta chili lub cynamonu

Mleko trzeba podgrzać w rondelku, rozpuścić w nim czekoladę. 2 łyżki kakao wymieszaj w szklance z dwoma łyżkami wody i dolej do gotującego się czekoladowego napoju. Gdy masa zrobi się jednolita i gorąca zdejmij ją z palnika. Dodaj syrop klonowy oraz przyprawy.

Gotowe :)

sobota, 5 listopada 2016

ULUBIEŃCY PAŹDZIERNIKA.



Kolejny miesiąc za nami ale kolejny przed nami. Nie chce się rozwodzić po raz kolejny jak to ten czas pośpiesznie "gania" bo zapewne sami to odczuwacie.



Dziś chciałabym przedstawić Wam za to cztery cudowne kosmetyki do makijażu, oczywiście naturalne i nietestowane na zwierzętach-no bo jakże inaczej.
Nie jestem zbytnio fanką makijażu, dla mnie podkład ma mieć funkcję bardziej ochronną przed warunkami atmosferycznymi-mróz, wiatr, deszcz czy słońce jak i również przed zanieczyszczeniami. Przy okazji ma dawać efekt niezwykle naturalny i ma nie przesuszać tylko wręcz nawilżać skórę, nie jestem nazbyt wymagająca jeśli chodzi o podkład dla mnie on nie musi dawać wielkiego krycia-gdyż wyznaję zasadę "lżejszy podkład, niedoskonałości przykryje korektorem).Ale używając owych produktów-jednego podkładu oraz jednego kremu BB który spokojnie mógłby być podkładem nie muszę używać korektora nawet pod oczy.


Najpierw przedstawię Wam podkład z którym wiąże się długa historia. Chciałam go już przetestować bardzo dawno temu. Zamówiłam go jednak dopiero w lipcu, skończył mi się mój ukochany krem-żel koloryzujący od Bare Minerals Complexion Rescue i pomimo iż wciąż darze go wielką sympatią miałam ochotę na coś nowego(trzy opakowania to musi być miłość). Przeczytałam wiele recenzji, obejrzałam multum filmików na Youtube i postanowiłam że podkład w sztyfcie od W3LL People musi być mój.
Najpierw historia jednak....początkowo zamówiłam go na stronie CultBeauty i pomimo iż minęły dwa miesiące podkład nie przyszedł do mnie, jednakże firma była tak miła i uprzejma że zwrócili mi pieniądze i dopiero podkład jest ze mną od 14 pażdziernika i zamówiłam go tym razem ze strony ContentBeautyWellbeing(oba sklepy są usytuowane w Anglii). Straciłam jednak wiele gdyż zamawiałam podkład w poprzednim sklepie gdy funt stał naprawdę wysoko a zwrot pieniędzy otrzymałam gdy funt kosztował ok. 4,7 zł.
Ale cóż dość tej rozpaczy teraz same pochwały.



Podkład jest w formie sztyftu co niezwykle mi się podoba gdyż potrzebujemy naprawdę chwili ażeby rozprowadzić go na twarzy, po czym delikatnie rozetrzeć palcami i gotowe. Jako że to podkład naturalny nie ma w sobie sylikonów a więc nie rozprowadza się niczym marzenie ale nie jest w żadnym stopniu tępy pod palcami, daje naprawdę dobre krycie a przy tym wygląda  naturalnie na twarzy. Przy nim nie używam korektora pod oczami, gdyż zwyczajnie w świecie tego nie potrzebuje. Podoba mi się w nim wszystko zapach, wykończenie, aplikacja no może troszkę nie odpowiada mi kolor gdyż jest zbytnio "złoty" ale następnym razem gdy będę go zamawiała wiem aby wziąć odcień jaśniejszy, bo wiem że będę zamawiała kolejne opakowanie. Bałam się z początku jak będzie z jego wydajnością gdyż jest produktem w sztyfcie a co za tym idzie jest go mniej ale jest naprawdę wydajny i nie dużo go trzeba aby pokryć nim twarz.



Kolejny ulubieniec to krem BB aczkolwiek ja nazywałabym go podkładem gdyż jego krycie jest niezwykle dobre. Mowa tutaj o produkcie od Jan Iredale BB Cream Glow Time, owszem jest troszkę kosztowny gdyż kosztuje ok. 235 złotych ale za 50ml (czyli więcej niż standard). Zakupiłam go latem ale nie byłam ani trochę z niego zadowolona, ukazywał suche skórki jakich w ogóle nie było, dawał zbyt mocny mat na mojej skórze no i był taki jakiś za mocny i ciężki.
Postanowiłam jednak dać mu drugą szansę teraz w okresie chłodniejszym i sprawdza się rewelacyjnie. Ja posiadam go w kolorze BB5 i nazwałabym go ładnym odcieniem żółci, nie za ciemnym gdyż podkład moim zdaniem dopasowuje się do karnacji.



Jego również trzeba nauczyć się aplikować, jest niezwykle gęstym i treściwym produktem naprawdę niewiele go potrzeba aby pokryć nim twarz. Ja nakładam na palec naprawdę niewielką ilość po czym rozcieram go w palcach i nakładam na twarz, rozcieram go również palcami gdyż pędzlem potrafi tworzyć smugi i nie wyglądać naturalnie. Przy jednej warstwie wygląda dosyć naturalnie i ładnie kryje jednak nie nazwałabym tego pełnym kryciem, ale na pewno po jego użyciu nie potrzebujemy korektora. Po pewnym czasie lekko zastyga przez co utrzymuje się naprawdę długo a jego wykończenie jest lekko matowe ale bardzo naturalne.
Szukałam takiego treściwego "podkładu" na okres jesienno-zimowy gdyż moja cera naczynkową w tymże okresie nie przepada za wodnistymi i niewyczuwalnymi podkładami. Musze stworzyć delikatną powłokę ażeby żadne nowe naczynko nie pękło.Również przy dłuższym stosowaniu zauważyłam że ten cream BB wyraźnie rozświetla i wygładza moją skórę przy tym jej nie wysusza a wręcz delikatnie nawilża w ciągu noszenia.Podkład również jest świetny gdyż posiada w sobie SPF25, nie zapycha jednak i nie wchodzi w pory. Na okres jesienno-zimowy cudeńko.



Podkłady to moja mała obsesja jeśli chodzi o makijaż, lubię testować nowe ale trochę gorzej z resztą kolorówki. Szminki, pomadki jak i błyszczyki czy konturówki mogłyby dla mnie nie istnieć, wystarczy mi balsam do ust, jednakże jednak jesienią chętniej sięgam po pomadki aniżeli w innych porach roku i to po te ciemne, widoczne na ustach co do mnie jest nie podobne. W całej kolekcji posiadam pięć pomadek- jedną typowo nude, druga bardziej wpadającą w róż, kolejną delikatnie pomarańczową, klasyczną czerwień oraz tą ukochaną w miesiącu październiku czyli jagodowe bordo. Mowa tutaj o "Femme Fatale" od Ilia Beauty.




Jeśli chodzi o tą markę uwielbiam ich pomadki, są naturalne dają pół-matowe wykończenia jednakże są kremowe w konsystencji, nie wysuszają ust ale je pielęgnują no i co najważniejsze ich kolory są niezwykle głębokie i mocne pomimo iż to naturalne barwniki. Ren jednak kolor kojarzy mi się z jesienią i dlatego tak często po nią sięgałam w poprzednim miesiącu jak i zapewne sięgać będę w kolejnych.



Jak nie przepadam za malowaniem ust, tak powiekę muszę mieć pomalowaną każdego dnia chociażby jednym cieniem. Uważam ze to właśnie dobrze dobrany kolor cienia do naszej tęczówki dodaje spojrzeniu głębi. Niegdyś bałam się nowych kolorów i zazwyczaj sięgałam po jasny brąz którego tak naprawdę nie było widać. Latem nosiłam róże, pomarańcze a teraz w okresie jesiennym nauczyłam się nosić na powiece fiolety jak i odcień marsala-czyli kolor roku 2015. To barwa ziemi oraz czerwonego wina, ten kolor już od dawna podobał mi się w makijażu. Cień w kredce jaki ja posiadam jest marki Ilia i nazywa się "Take On Me".



Cień jest niezwykle łatwy do stosowania ma bardzo miękką i jedwabną formułę.Wystarczy nałożyć produkt na powiekę i delikatnie rozetrzeć palcem, nie będę kłamała że jego pigmentacja jest niezwykle duża bo tak nie jest, ale ja lubię delikatny efekt. Jako że ten produkt posiada dodatek sylikonu po powiece sunie się niczym marzenie, dobrze roztarty nie tworzy smug oraz nie zbiera się w załamaniach.
Ciekawią mnie również inne kolory z tej marki aczkolwiek jak wspominałam na tą chwilę odpuszczam sobie kosmetyczne zakupy, mam tak naprawdę dopiero w planach zakup pare kosmetyków ale to w formie prezentu na urodziny które powoli się zbliżają.


 Mam nadzieje że choć jeden produkt spodobał Wam się na tyle bardzo że chciałybyście mieć go w posiadaniu.