wtorek, 11 września 2018

TATA HARPER PURIFYING CLEANSER


 Dawno nie przychodziłam do Was z recenzją szczegółową produktu. Łatwiej mi jakoś było opisywać kosmetyki w denku bo wiecie najlepiej jest zużyć produkt do końca i wydać o nim opinie. Tak jest właśnie w przypadku preparatu oczyszczającego marki Tata Harper który wykończyłam do końca i brakuje mi go-a to już wiele oznacza.




Mimo iż to produkt do drugiego oczyszczania nie jest typowym żelem/pianką do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni podczas mycia po zmyciu pierwszej warstwy makijażu. Purifying Cleanser nie pieni się, w sposób agresywny nie zdziera brudu, resztek makijażu i sebum, nie pozbawia nas naszej naturalnej warstwy ochronnej.

Moja przygoda z marką Tata Harper jest różna...jedne kosmetyki kocham a inne nienawidzę, uwielbiałam olejek do demakijażu-mimo iż był numerem jeden teraz coś innego wskoczyło na jego miejsca-maseczkę rozświetlającą za to znienawidziłam esencje/tonik marki oraz preparat oczyszczający regenerating cleanser który nawet podrażniał moją skórę ciała-bo ostatecznie wykończyłam go jako peeling do ciała.

Nie wszystkie kosmetyki są warte zawrotnych cen które z roku na rok idą coraz bardziej w górę, pierwszy kosmetyk tej marki zakupiłam trzy lata temu i już poszedł o 30 złotych do góry jak przeglądałam go ostatnio.
Oczywiście cała otoczka czyli opakowanie które są przepiękne-ciężkie, zielone, porządne szkło i cudowne pompki które nigdy się nie zacinają i dawkują idealną porcję produkt. Tych opakowań aż żal wyrzucać-ale ich nie zbieram bo nie należę do takich osób. Ale również to zawarte jest w wysokiej cenie produktu bo jego koszt to 306 złotych za 125 ml i już muszę ponarzekać bo produkt jest niewydajny. Podczas codziennego demakijażu(oprócz niedzieli bo gdy nie noszę makijażu nie robię demakijażu i nie oczyszczam preparatami oczyszczającymi skóry)preparat starczył mi na niecałe dwa miesiące. A to naprawdę niewiele ale wybaczam mu to bo to zupełnie inny rodzaj tego typu produktu.

Produkt przed dodaniem wody



W formie jest kremowo-żelowo-olejkowy-ciężko mi zawsze opisać konsystencję produktów marki Tata
Harper bo z reguły są innowacyjne, nowe, w kontakcie z wodą emulguje i tworzy się biała emulsja którą łatwo zmyć, trzeba uważać jednak na oczy podczas zmywania po je podrażnia. Oczywiście mocno i intensywnie pachnie jak większość jej kosmetyków.

I po dodaniu wody



Produkt nie jest typowo przeznaczony do skóry wrażliwej i suchej ale nie zrobił mi krzywdy a wręcz moja skóra go pokochała. Mojej skórze muszę pomagać jeśli chodzi o złuszczanie, nie chce codziennie traktować jej mocnymi peelingami mechanicznymi a codzienne nakładanie tych enzymatycznych jest czasochłonne i nie zawsze mam na to czas-poza tym to niebezpieczne bo w końcu mogą mnie podrażnić. Dlatego też uwielbiam kosmetyki wielofunkcyjne czyli serum rozświetlająco-nawilżające z dodatkiem kwasów AHA I BHA które robi wiele rzeczy na raz a skóra każdego dnia wygląda coraz lepiej...ten produkt również posiada enzymy z owoców które w sposób delikatny złuszczają martwy naskórek nie podrażniając przy tym i nie wysuszając skóry podczas każdego mycia.
Producent zapewnia nas, że nasze pory podczas mycia będą oczyszczone i tak jest ale nie od razu po umyciu a po regularnym stosowaniu tego preparatu. Naturalne cukry i wyciąg z brokułu łączą się by stymulować i wzmacniać matowa skórę, preparat odżywia i nawilża.


Używanie: preparat aplikujemy na suchą skórę i delikatnie masujemy, to ważne by unikać kontaktu z oczami. Dokładnie płuczemy wodą i jeśli poczujesz uczucie mrowienia na skórze to nie reakcja alergiczna a działanie imbiru i enzymów które są w składzie

skład: Caprylic/Capric Triglyceride, Helianthus annuus (Sunflower) Seed Oil, Capric/Caprylic/Triglycerides, Water, Glycerine, Propanediol, Glyceryl undecylenate, Aroma, Sucrose Stearate, Decyl Glucoside, Oryza sativa (Rice) Extract, Glyceryl Caprylate, Lactobacillus/Punica granatum Fruit Ferment Extract, Papain, Curcuma Zedoaria Root Oil, Magnesium Aluminum Silicate, Sucrose Palmitate, Zingiber Officinale Root Oil, Salix alba (Willow) Bark Extract, Eugenia Caryophyllus Flower Oil, Sucrose Laurate, Abies PectinateLeaf Oil, Foeniculum Vulgare Oil, Aloe Barbadensis Leaf Extracts, Kaolin, Bioflavanoids, Leuconostoc ferment filtrate, Montmorillonite, Mica, Brassica Oleracea Italica (Broccoli) Extract, Superoxide Dismutase, Soybean Peroxidase, Citral, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Linalool, Limonene.

Stosowanie tego produkt sprawiało mi radość, oczyszczało moją skórę dobrze, nie podrażniało jej, uwielbiałam jego zapach ale przez to, że to produkt drogi i niewydajny a przy tym są też lepsze produkty na rynku-bo to tylko preparat do oczyszczenia, "siedzi" on na naszej skórze przez parę sekund" nigdy do niego nie powrócę. Jeśli jednak Wy macie "luźne" 300 złotych i nie wiecie co z nimi zrobić zachęcam Was do zakupu.