wtorek, 31 maja 2016

Jak prawidłowo myć włosy?






Niby tak prosta i oczywista czynność  a bardzo często po prostu nas przytłacza. Jeśli mam być szczera nienawidzę myć włosów, więcej przyjemności sprawia mi depilowanie nóg depilatorem aniżeli muskanie palcami włosów i skóry głowy. Dla mnie mycie głowy zawsze był musem, niegdyś nie patrzyłam co jest w składzie szamponu, myłam włosy i dwa razy dziennie, szarpałam włosy i gniotłam je we wszystkie strony.
Nie we wszystkim przecież musimy być ekspertami i wiedzieć wszystko. Teraz jednak jestem bardziej dojrzała i racjonalna nawet w myciu włosów. 

Ostatnio jednak się przełamałam i moje mycie włosów jest bliskie temu które wykonuje nam fryzjer. Masaż głowy, delikatne mycie skóry głowy, gładzenie, wygładzenie i nie wycieranie włosów a delikatne wyciskanie wody z włosów. 

Jak myć profesjonalnie te nasze włosy by sprawiało nam to przyjemność?

Gdy myjemy włosy w domu czy wykonujemy masaż głowy? Raczej nie...wcieramy w nią po prostu szampon i po sekundzie zmywamy. Tymczasem wizyta u fryzjera zawsze kojarzy mi się właśnie z relaksującym masażem. Styliści mają opracowaną specjalną technikę masowania naszej skóry głowy. Warto stosować ją co dzień.




Od czego fryzjer zaczyna mycie naszej głowy? Polewa ją najpierw letnią wodą i pierwsze ruchy palców kieruje do przodu-zaczyna mycie od dokładnego oczyszczenia linii gdzie zaczynają rosnąć nasze włosy. Robi to głównie po to by przy okazji, zmyć nam resztki podkładu który lubi tam zostawać na dłużej, ale dzięki temu my odczuwamy bardzo miły relaks.

Później kieruje swe palce na nasze skronie a następnie w kierunku szyi. Robi to bardzo powoli i przykłada się do każdego ruchu...my powinnyśmy robić dokładnie to samo.

W tym momencie zaczyna się masaż zasadniczy, który również przebiega bardzo powoli a przez to bardzo dokładnie i przyjemnie. Wykorzystujemy do niego nasze wszystkie palce i robimy to ruchami okrężnymi i przesuwamy po całym obszarze skóry głowy. Staraj się masować ją opuszkami a nie ostrymi paznokciami które tylko podrażniają skórę głowy. Dokładnie wymasowana a co za tym idzie oczyszczona skóra głowy może oddychać a to pobudza cebulki włosów do wzrostu.

Szampon spłukujemy letnią wodą przez dłuższą chwile a nie szybko i dodatkowo nie dokładnie. Jeśli chcesz nałożyć odżywkę pamiętaj by omijać nasadę-nakładaj ją od połowy włosów a na końcówki nałóż najwięcej produktu. Następnie dobrze wyciśnij nadmiar wody z odżywką i pozwól wchłonąć się jej.

Wydaje się to naprawdę tak trudne?


Tak właściwie to dlaczego warto pić soki?






Czy nie zauważyłyście ostatnio tej mody na soki? Półki sklepowe wręcz uginają się w nadmiarach soków naturalnych, świeżo wyciskanych, jednodniowych, organicznych i tak dalej. Ale czy naprawdę warto pić takie soki? Czy nie jest to jedynie chwyt marketingowy ażeby sprzedać więcej?
Warto pić soki warzywne, owocowe jak i warzywno-owocowe gdyż jest to najszybszy i najprostszy sposób na dostarczenie organizmowi sporej dawki witamin i antyoksydantów. Soki dodatkowo szybko nawadniają organizm, a odpowiednia mieszanka soków potrafi bardzo skutecznie podkręcić nasz metabolizm.

Ile tak naprawdę pić tych soków?

Nie ukrywajmy że u nas w Polsce najwięcej pije się soku jabłkowego, pomarańczowego oraz grejpfrutowego. Przeciętnie spożywamy ok 12 litrów rocznie co oznacza że dziennie wypijamy jedynie 33 ml- to naprawdę słabo. Ważne jest to by spożywać minimum 2 litry płynów dziennie- w postaci wody, soków oraz koktajli i to niezależnie od pory roku.

Najzdrowszy sok będzie to taki który zrobisz sama w domu to oczywiste ale nie zawsze....soki które stoją na sklepowych półkach są również dobrym źródłem błonnika, witamin, przeciwutleniaczy. Wspomożesz dzięki niemu detoks organizmu, zredukujesz stres, poprawisz nawet samopoczucie oraz wzmocnisz odporność. Omijaj szeroko soki które zawierają w sobie cukier czy syrop glukozowo-fruktozowy. Najlepiej jest wybierać te soki które sa ważne jedynie jeden dzień lub są tłoczone na zimno. Soki pasteryzowane tracą swoje pierwotne właściwości i sa sztucznie wzbogacane witaminami i co za tym idzie ich picie nie przynosi tak wielu korzyści.

czwartek, 12 maja 2016

Kosmetyczna lista zakupów-olejek do demakijażu, naturalna baza pod makijaż, naturalny filtr przeciwsłoneczny, woda perfumowana, cienie do powiek oraz cudowny balsam do ciała.



Wiosna i lato to te pory w roku kiedy stawiamy na naprawdę niewielką ilość makijażu toteż na mej liście pojawiają się typowe dla tych pór roku produkty. Balsam do ciała który wyrównuje koloryt skóry, naturalny filtr przeciwsłoneczny, wodę perfumowaną ,złoty cień do powiek w kremie oraz...delikatny różowy cień. 
W tym roku postanowiłam ocieplić swój wizerunek i moją ukochaną czerń schowałam głęboko w pudła. W mojej szafie przeważają ubrania w kolorze biały i niebieskim toteż postanowiłam "zaszaleć" i z makijażem. O ile ja w ogóle to potrafię. :D
Dziś chce Wam przedstawić moją małą listę produktów które w najbliższym czasie pragnę zakupić..




























1. Kjaer Weis, eye shadow Angelic- to totalna nowość która mnie urzekła od razu. Kjaer Weis wypuściła ten kolor specjalnie z myślą o wiośnie. Delikatny, dziewczęcy,beztroski...  Czyż nie jest cudowny?

2. RMS Beauty, eye polish Solar- gdy zrobiłam detoks swojej kosmetyczki zrozumiałam że nie mam żadnego złotego cienia w swej kolekcji a on świetnie nadaje się właśnie w tym ciepłym okresie. Szczególnie gdy delikatnie się opalę, pięknie podkreśla opaleniznę.

3. Prtty Peaushun, wyszczuplająco-wygładzający balsam do ciała- ten produkt jest uwielbiany przez gwiazdy. Używa go między innymi: Cameron Diaz czy Paris Hilton przed wielkimi wyjściami. Produkt ten wygładza teksturę ale i koloryt naszego ciała kryjąc różnego rodzaju pajączki, siniaki czy blizny pomagając im się goić. Cudowny produkt który muszą przetestować.

4. Fridge, woda perfumowana frozen lotus-uwielbiam markę Fridge. Za to że ich kosmetyki są w 100% naturalne a poza tym że po prostu są polskie. To cudowne że mamy tak cudowne rodzime marki. Uwielbiam ich krem pod oczy 1.4 eye cream oraz wodę perfumowaną sugar&tea teraz czas na coś bardziej letniego. Delikatnego i orzeźwiającego a jako że nie mam nic takiego w swej kolekcji postanowiłam postawić na zapach mrożonego kwiatu lotosu z dodatkiem mięty, rumianku oraz kroplą tulipana. Brzmi kusząco prawda?

5. Tata Harper, Nourishing Oil Cleanser- mój demakijaż składa się z trzech etapów: najpierw olejek, potem mydełko i Foreo Luna po czym tonik. Od ponad półtora roku bez przerwy stawiałam na olejek do demakijażu firmy Resibo-kolejna cudowna polska marka którą polecam z całego serca. Produkt ten jest niezwykle wydajny, w 100% naturalny i dosyć tani. Ale tym razem postanowiłam wypróbować olejek firmy Tata Harper który z olejku pod wpływem wody zamienia się w mleczko i przepięknie pachnie.

6. Vapour Organic, Stratus Instant Skin Perfector 902- to baza w formie sztyftu która może do najtańszych nie należy ale nie zawiera silikonów i jest w 100% naturalna. Daje piękne wygładzenie skóry oraz redukuje zaczerwienienia i uspokaja skórę dodatkowo dając jej zdrowe rozświetlenie. Po zamówieniu próbki i użyciu raz tego produktu zakochałam się w nim.

7. Suntegrity, "5 in 1" Natural Moisturizing Face Sunscreen Spectrum SPF30 -wiem, wiem doskonale że filtr przeciwsłoneczny używac trzeba cały rok właśnie przez jesień i zimę stawiam na kremy tonujące z filtrem teraz jednak używam podkładu firmy Sappho w którym nie ma filtra a poza tym używam olejki naturalne które w sobie zawieraja mniejszą lub większą ochronę. W tym roku postanowiłam postawić na naturalny filtr i bardzo, bardzo chciałabym po testować ten  z firmy Suntegrity-który daje ochronę przeciwsłoneczną dodatkowo świetnie nawilża i posiada kolor , niestety nie jest dostępny w Polsce a jedynie w Anglii oraz w USA bez możliwości wysyłki do Polski. :( Cóż w ostateczności kusi mnie ten z firmy John Masters Organics i chyba pozostanie mi go zakupić.


A co wy chciałybyście zakupić w tym słonecznym czasie?


piątek, 6 maja 2016

Co wypryski na twarzy mówią o twojej diecie?



Gdy byłam mniejsza uwielbiałam mleko. W końcu kto pił mleko ten był wielki, hektolitry wlewała we mnie moja babcia oraz mama. Kakao z mlekiem, mleko do placków, do pierogów z jagodami, zupa mleczna, płatki z mlekiem...dodatkowo jadłam wiele jogurtów oraz twarogu. Uwielbiałam nabiał. Teraz go nie jem a wiecie dlaczego? To prosta odpowiedź ponieważ moja skóra ale i organizm nienawidzą mleka.Również nie mogę jeść fast food-ów i żywności przetworzonej. Nawet słodycze w dużej ilości zjedzone przeze mnie wychodzą na wierzch.
Jeśli zawsze myślałaś że te nowe pryszcze na twej twarzy to z powodu kremu to być może byłaś w błędzie.
Bardzo długo zmagałam się z podskórnymi grudkami na twarzy, nic nie pomagało. Moja skóra nie jest problematyczna ale te nieestetyczne grudki które widziałam tak naprawdę tylko ja i wciąż pojawiające się krostki na brodzie.
Postanowiłam się nie poddawać i zaczęłam zapisywać przez dwa tygodnie to co zjadam w ciągu dnia. Dosłownie wszystko-nawet ten okruszek ciasta który tylko skubnęłam. W tych dwóch tygodniach jadłam dużo żółtego sera i piłam mleko.Moja skóra z dnia na dzień była w coraz to gorszym stanie. Gdy odstawiłam nabiał wszystko wróciło do normy. Było pięknie.
Tak oto zadecydowałam całkowicie zrezygnować z nabiału który zamieniłam na tofu oraz mleka roślinne. Czuje się lepiej no i co najważniejsze podskórne grudki zniknęły a wypryski powstają tylko i wyłącznie w czasie "tych dni"-no albo chyba od nieodpowiedniego kremu.
Teraz staram się ograniczyć cukier-ale to już trudniejsze :)


Jedzenie ma ogromny wpływ nie tylko na twą wagę, samopoczucie i zdrowie ale i na naszą skórę. Zła dieta bardzo szybko odbija się na naszej cerze. Twarz jest niczym otwarta księga-można z niej wyczytać wszystkie dietetyczne błędy.





Jakie skutki wywołuje cukier.

Każda z nas kocha słodycze-ja również je uwielbiam. To one najbardziej nas pocieszają, ale powinnyśmy też pamiętać że nam szkodzą. Cukier nie tylko powoduje tycie ale również pozostawia ślady na skórze.

* zwiotczała skóra pod oczami
* bolesne, czerwone wypryski na twarzy
* szara cera
* wyraźnie cieńsza skóra
* zmarszczki na czole

Powód owych objawów: nadmiar cukru w organizmie powoduje niszczenie włókien kolagenowych w organizmie, skóra wtedy traci elastyczność i jest bardziej podatna na zmarszczki. Cukier niszczy dobre bakterie które są niezbędne do działania układu odpornościowego. Dlatego MY miłośniczki słodyczy tak często borykamy się z wypryskami. Prowadzę zdrowy tryb życia, biegam ćwicze odżywiam się zdrowo ale czasami o te parę Oreo zjem za dużo i wtedy borykam się z wypryskami.




Jakie skutki wywołuje gluten.

Białe pieczywo-coś co kiedyś jadło się cały czas i nikt nie miał z tym problemów. Pamiętam jak zajadałam się świeżym chlebem, który był tak przepyszny że można było zjeść cały bochenek samemu. Teraz nie jadam białego pieczywa, ograniczyłam je do minimum i jem tylko pełnoziarniste. Ale dlaczego przez chleb czy makaron na naszej twarzy pojawiają się niespodzianki. Gdyż gluten jest ciężki do trawienia i odbija się to na naszej skórze.

*opuchnięte, czerwone policzki
* ciemne plamy pigmentowe
* wypryski na czole oraz brodzie

Powód owych objawów: dla niektórych z nas gluten jest ciężki bądź niemożliwy w ogóle do strawienia. Jedzony w nazbyt dużych ilościach, może powodować stany zapalne w organizmie, rezultatem właśnie są opuchnięcia oraz zaczerwienienia. Uważaj!!! zaczerwienienia na żuchwie oraz brodzie mogą świadczyć o nietolerancji glutenu.




Jakie skutki wywołuje mleko. 

Masz te objawy? Niestety musisz odstawić mleko, najlepiej całkowicie nabiał.

* cienie pod oczami
* worki pod oczami
* drobne krostki na brodzie
* obrzęk powiek

Powód owych objawów: często są to objawy nietolerancji laktozy. Laktoza, która nie może zostać strawiona, prowadzi do pojawienia się stanu zapalnego, a więc powoduje nadmierne reakcje układu odpornościowego. Mleko dodatkowo stymuluje komórki skóry do większej ilości wytwarzania sebum, co w rezultacie prowadzi do zapchania porów skóry oraz wyprysków.




Jakie skutki wywołuje wino.

Coś co kobiety lubią najbardziej- choć jeśli ja mam być szczera to nie przepadam za nim. Częste picie wina
może głównie pogorszyć stan skóry w okół oczu.

*opadająca powieka
* powiększone pory
* odwodniona skóra ze zmarszczkami na policzkach
* czerwone policzki i nos
* głębokie fałdy nosowo-wargowe

Powód owych objawów: alkohol pozbawia nasz organizm wody i zawiera sporo cukru. Odwodniony organizm zmusza nasze ciało, a zwłaszcza wątrobę do dodatkowej pracy. Przytłoczenie trawieniem alkoholu widać na skórze. Wino dodatkowo sprawia, powiększenie się porów co za tym idzie skóra się wysusza a to prowadzi do pojawienia się głębokich zmarszczek.


poniedziałek, 2 maja 2016

Ulubieńcy kwietnia.



Pomimo iż jesteśmy w połowie majówki ja dzisiejszy, piękny na pomorzu dzień spędzam w pracy. Wolnego czasu jak zawsze nad wyraz mało toteż piszę tego posta w wolnej chwili w pracy. Ulubieńcy to niewątpliwie coś po co chętnie sięgamy, nosimy lubimy mieć przy sobie. Tak naprawdę rzec można że wszystko co znajduje się w mej kolekcji kosmetyków ale i ubrania czy też rzeczy które mnie otaczają są mymi ulubionymi. Wyznaczyć więc tą trójkę którą chce Wam przedstawić było trudno.




Pierwszym jednak ulubieńcem takim spoza kategorii jest piękna pogoda. Oj tak to niewątpliwie coś co daje mi jakże dużo energii na każdy kolejny dzień. Brakowało mi wiosny, tych zapachów jakie zaczynają nas otaczać, tych odgłosów przyrody...coś cudownego. Od razu porzucić można wszelakie grube swetry, ciemne barwy na poczet lekkich, delikatnych i jasnych ubrań. Od razu nasze myślenie staje się o wiele bardziej pozytywne, jesteśmy szczęśliwsi ja osobiście dzięki takiej pogodzie mam więcej energii.



Ale wracając do bardziej namacalnych ulubieńców po pierwsze jest to olejek do którego powróciłam.
po dosyć dłuższym czasie, za którym również bardzo tęskniłam. Jest to olejek po który wcześniej jak i również aktualnie najchętniej sięgam. Lubie w nim wszystko: zapach, teksturę, kolor a co najważniejsze działanie. Mowa tutaj o olejku z pestek śliwki z ministerstwa dobrego mydła(czy tylko ja uwielbiam tą nazwę, nie wiem czemu ale kojarzy mi się z Harrym Potterem :D )
Pamiętam że zakupiłam ten olejek po raz pierwszy w tamtym roku w październiku na prezent, aczkolwiek ostatecznie pozostał ze mną. Kupiłam go z myślą o skórze problematycznej, tłustej i trądzikowej. Zupełnie innej aniżeli moja która jest delikatna, odwodniona i bardzo często podrażniona. Skusił mnie jednak zapach tego olejku-apetyczny,aromatyczny marcepan dodatkowo olejek naprawdę szybko się wchłania i jest bardzo lekki.. Nie jest nazbyt intensywny i w ogóle nie wyczuwalny po wchłonięciu się w skórę. Moja skóra pokochała ten olejek o wiele bardziej aniżeli olej jojoba, arganowy czy z dzikiej róży. Olej ten świetnie nawilża, nie podrażnia a wręcz odbudowuje zniszczony płaszcz lipidowy dodatkowo koi przynosi ulgę mojej skórze,a co najważniejsze oczyszcza moją skórę z wszelkich zanieczyszczeń. Po jego użyciu niewielkie wypryski są zniwelowane wręcz do zera.
Boje się że moja skóra uodporni się od tego olejku a wtedy będę musiała go odstawić.



Kolejny jest produkt który lubię ale przeżyłabym bez niego-jak i również moja skóra. Produkt który niezwykle koi moje zmysły przy czym jest niezwykle kosztowny. Nie ukrywam że zakupiłam go po wypróbowaniu próbki. Niezwykle ciekawiły mnie produkty marki Tata Harper- jest to organiczna, naturalna firma która jest rozsławiona na cały świat. Wszyscy się jednak zastanawiają dlaczego ich kosmetyki sa tak niezwykle drogie. Tata-tak na imię ma założycielka marki-posiada farmę na której rośnie prawie większość roślin jakie wykorzystuje do swych unikatowych kosmetyków. Coś co mnie skusiło jeśli chodzi o te kosmetyki to zapach. Produkty są nafaszerowane naturalnymi olejkami eterycznymi, co niestety nie każdemu może odpowiadać. Cóż koniec o marce, zacznę o produkcie a mowa tutaj o lekkim serum Replenishing Nutrient Complex za którego 10ml musimy zapłacić 200 złotych. Wiem kwota jest astronomiczna. Produkt ma nam zapewnić poprawę kolorytu skóry, wyrównać jej strukturę oraz poziom nawilżenia. Zgodzę się z poprawą kolorytu, mam bardzo wrażliwą skórę i skorą do rumienia się szczególnie po demakijażu, po jakimkolwiek tarciu, te serum koi i uspokaja moją delikatną skórę. Produkt ten pachnie nieziemsko i szczególnie używam go w porze wieczornej, przed snem...koi nie tylko moją skórę ale i zmysły.Produkt ten daje mi coś jeszcze blask którego szukałam w wielu produktach i to nie jest do podrobienia, toteż zapewne będę rozważała ponownie zakup tego produktu. Zamknięty jest w niewielkim szklanym opakowaniu typu roll-on. Arnika w składzie przywraca w skórze równowagę zmniejszając zaczerwienienia i procesy zapalne-świetnie sprawdza się gdy wyskoczy Ci pryszcz natomiast luceryna swiena dotlenia skórę i odżywia ją. Olej jojoba głęboko nawilża i wygładza powierzchnię skóry natomiast pelargonia pachnąca-która pachnie najintensywniej w tym olejku, polepsza jej koloryt. Coś dobrego zawsze musi być tak drogie?




  Na koniec pozostawiłam dwie perełki, coś co kupić chciałam od dawna. Nie zmieniłam jedynie pielęgnacji na naturalną ale również i kosmetyki kolorowe. Kosmetyków nie zakupuje już w drogeriach czy perfumeriach ale przeszukuje internet ażeby trafić na perełki. Tak oto odkryłam markę RMS Beuaty ale i Kjaer Weis-nie pokochałam ich podkładu ale pokochałam prasowane cienie i to z wzajemnością. Również nie należą do najtańszych gdyż za gramaturę 1,2g musimy zapłacić ok.96 złotych. Ja wiem co powiecie że w MAC-u dostaniecie cienie tańsze i zgadzam się z tym ale te nie podrażniają mych delikatnych powiek jak i oczu. Nie zawierają talku,ropy naftowej, parabenów, sztucznych barników i zapachóworaz emulgatorów petrochemicznych. 70% składników tych cieni pochodzi z upraw organicznych, produkty te nie są testowane na zwierzętach. Ja aktualnie posiadam dwa odcienie cloud nine-który idealnie sprawdza się do rozświetlania kącika oraz charmed-który jest jasnym, opalonym brązem. Pięknie wygląda przy opalonej, nawet lekko muśniętej słońcem skórze. Cienie są niezwykle jedwabiste i mają jak na cienie "naturalne" naprawdę dobrą pigmentacje, aby ją pogłębić wystarczy nałożyć cień na powiekę mokrym pędzelkiem. Nie osypują sie i dobrze blendują, nie tworzą plam. Ciesze się ze Kjaer Weis głównie skupiła się na odcieniach ziemi- gdzie górują odcienie brązów.
Ulubieńcem również niewątpliwie jest moja Z palette w której przechowuje cienie :)


A co zawładnęło waszym sercem w minionym miesiącu???