piątek, 12 kwietnia 2019

ZDENKOWANI III


I trzecia część jednego denka....te kosmetyki zużyłam tak naprawdę już w lutym ale wybaczcie nie zawsze znajduje czas by napisać posta bo mimo zapewnień wszystkich przed zaczynaniem prowadzenia bloga wszędzie powtarzane było, że to takie łatwe i szybkie. Ja z umysłem humanisty nie zawszę mam "wenę" by coś stworzyć. Poza tym dla niektórych to jedyna praca a dla mnie jedynie dodatek do życia. Poza tym moje posty są z reguły długie, bardzo długie i wole raz a porządnie aniżeli rozmieniać się na drobne.

TWARZ



Zacznę od mojej ulubionej partii ciała jeśli chodzi o pielęgnację czyli od twarzy. Wiecie jak bardzo uwielbiam pielęgnację właśnie twarzy i jak wiele czasu jej poświęcam-no i widzicie po zakupach jak wiele kosmetyków kupuje :D

Tonik/mgiełka marki May Lindstrom czyli The Jasmin Garden coś kompletnie nie wartego jakże wysokiej. To była istna głupota, że wydałam na niego aż 330 zł-głupia ja. W tym toniku działa tylko zapach...a tak nie robi nic nader wielkiego. Był to był, nie ma to nie ma...zostawię sobie jedynie to opakowanie bo jest przepiękne. Ocena 1/10-za piękny zapach

Był czas, że marka Omorovicza totalnie mnie oczarowała i chciałam przetestować wszystko z ich linii-no ale nie ukrywajmy to nie są tanie kosmetyki. Zdecydowałam się więc na mniejsze pojemności. Bardzo polubiłam maseczkę głęboko oczyszczającą i na pewno w przyszłości do niej powrócę ale do tych dwóch gagatków już nie. Zapachy tych kosmetyków to jakaś poezja...bardzo ziemste ale czyste, orzeżwiające...bo wiecie, ze te kosmetyki są oparte na węgierskim torfie leczniczym-ale ja ten zapach ubóstwiam. Zacznijmy od Cleansing Foam czyli piance do wyciśniecia-formuła jest genialna bo to taka sztywna, mocno zbita pianka która pachnie bardzo orzeżwiająco. Bardzo odświeża i energetyzuje skórę ale dla mnie mimo wszystko była za mocna. Ale bardzo to fajny produkt i wart zainteresowania a do tego jakże wydajny. Cena to ok. 250 zł/150 ml ocena 8/10. Drugim produktem jest coś czego nie potrafiłam używać a mowa o Moor Cream Cleanser bo ani nie nadawał się do pierwszego mycia ani do drugiego. Ostatecznie zmywałam nim makijaż, jego pierwszą warstwę. Tutaj już czuć było zapach torfu...był w konsystencji bardzo kremowy ale dobrze się zmywał za pomocą owej pianki. O wiele bardziej jednak polecam kupić piankę aniżeli to. Tutaj cena to ok. 270 zł za 150 ml. Ocena 5/10

Pomadka rumiankowa marki Alterra to kosmetyk który jest u mnie  od czterech lat i tego nie mam zamiaru zmieniać.  Ale ja nie aplikuje jej na usta a...na brwi i rzęsy. Olejek rycynowy w niej zawarty działa cuda z moimi naturalnie mocnymi i czarnymi rzęsami i brwiami. Wiem, że jednak nie u każdego działa. Nie oceniam już nawet tego kosmetyku bo nie warto się powtarzać :D

Gdybym miała Wam podać najlepszy kosmetyk do demakijażu-do pierwszego mycia-to byłby niewątpliwie ten kosmetyk. Najlepszy z najlepszych czyli Oil Cleanser od Kahina Giving Beuauty. WOW!!!
I niekiedy słyszę i czytam, że produkt do demakijażu nie ma znaczenia-jak szampon do włosów-bo jest tylko chwilę na twarzy i ma tylko dobrze zmyć...otóż u mnie ma robić też wiele innych kwestii. Nie podrażniać okolic oczu-bo używam go również do powiek-nie przesuszać i nie czyścić tak bardzo, że pozostaje efekt piszczącej skóry. A ma wygładzać i nawilżać skórę jak i dobrze zmywać makijaż. Ten produkt rozpuszcza wszystko nawet tusz do rzęs-którego używam 4-6 razy w roku.
Bezproblemowy produkt, ja z reguły zmywałam go żelem Eco by Sonya i nie pozostawała po nim żadna tłusta warstwa, nic z tych rzeczy. Cena 240 zł/100 ml to być może dużo ale jest bardzo wydajny-ja stosowałam go nieprzerwanie przez 6 miesięcy. Ocena to oczywiście 10/10!!!

WŁOSY


                           
W kwestii tego produktu...cóż byłam niesystematyczna a ostatecznie podałam go dalej. Mowa tutaj o trychologicznym peelingu czystek i czarnuszka do skóry głowy marki Biovax. Moim zdaniem niepotrzebne jest wydawanie pieniędzy na taki peeling bo dokładny masaż skalpu potrafi również działać cuda. Inna sytuacja jest jeśli stylizujecie włosy, używacie suchych szamponów, pianek czy lakierów toteż wtedy moim zdaniem jest to wskazane. Ja jednakże nie stosuje produktów do stylizacji a jedynie oleje/maski/odżywki i szampony. Peeling taki jest głównie polecany dla osób które borykają się z przetłuszczaniem ale również pomaga kosmetykom do pielęgnacji dojść głębiej bo odblokowuje dojścia do mieszków włosowych. Dlaczego robimy peeling twarzy czy ciała? Pod włosami również jest skóra. Kiedyś miałam peeling z Bandi w formie żelu ale tamten kompletnie niczego nie robił ten był już lepszy ale kolejne dwie minuty dodane do pielęgnacji włosów to dla mnie katorga. Poza tym ciężko mi było wypłukać małe nasionka z moich długich włosów..może kiedyś do niego wrócę bo jest w korzystnej cenie(ok. 15-25 zł za 125ml) i naprawdę pomaga włosom mimo wszystko. Gdyby nie moje lenistwo zapewne pisałabym o samych ochach i achach...daje  mocne 8/10.

Biovax maska intensywnie regenerująca bambus i awokado. Szampon z tej serii sobie ukochałam i postanowiłam również przetestować maskę. Wybaczcie ale ja ogólnie nie jestem nazbyt dobra ogólnie w ocenianiu kosmetyków do włosów bo mam naprawdę trudne włosy i zapewne są w "złym" stanie moim zdaniem właśnie przez nieodpowiednią pielęgnację. Zupełnie się nie znam na tych emolientach i proteinach i humekantach -to dla mnie czarna magia. Kompletnie nie potrafię czytać składów kosmetyków do włosów ale wiem, że mam włosy najgorsze z najgorszych bo wysokoporowate toteż nawet gdy są zdrowe wyglądają na zniszczone :D Silikonów nie używam od długiego czasu i wiem, że powinno się zabezpieczać włosy ale nie chce i nie mam zamiaru. Oleje mi wystarczą, dla mnie silikonowe wypełniacze czy to w produktach do twarzy czy włosów są po prostu złe. Dla mnie to była po prostu maseczka tyle. Nie potrafię nawet opisać jej działania bo dla mnie wszystkie działają tak samo-zapewne nie za dobrze ją dobrałam. Z reguły używam masek czy odżywek przed myciem włosów, bo na koniec mycia zawsze nie mogłam ich wystarczająco dobrze wypłukać. Ale też takie nakładanie przed myciem lepiej działa na moje włosy. Ocena 5/10 a co do ceny to jest to ok. 15-30 zł za 250 ml produktu.

CIAŁO



 Wiecie jaką sympatią darze kosmetyki marki Fridge. Mam swoje must have do pewnych kosmetyków do twarzy zawsze powracam tak jakoś omijam kosmetyki do ciała-bo chyba przerażają mnie te ceny. Ja nie jestem w ogóle zwolennikiem wydawania nazbyt dużo na właśnie kosmetyki do tej partii. 2.4 Avocado body nie należy do najtańszych bo za 190 g balsamu musimy wydać aż 227 zł i niestety muszę to powiedzieć ale nie kupię ponownie tego kosmetyku bo moim zdaniem aż tak wysokiej ceny nie jest wart-poza tym był bardzo wydajny i musiałam go nakładać bardzo dużo na ciało ażeby całego go zużyć przed terminem. Ja niekiedy produkt do ciała zużywam przez 6 miesięcy a ten musiałam w 2.5 miesiąca-dodatkowo tak ogromną pojemność. Te opakowanie jest przepiękne-cieżkie, szklane i czarne. Nie mam problemu z kosmetykami w szklanych opakowaniach-to dobre dla naszej Ziemi-ale też nigdzie nie podróżuje a więc nie rozpaczam, że coś by się stało podczas podróży, jak robi to wiele blogerek oceniając produkt. Nawilżał...ale czy zauważyłam jakieś inne właściwości tego kosmetyku chyba większe ujędrnienie i napięcie czułam po balsamie z Resibo którego zużyłam już trzy opakowania i kosztuje o połowę mniej-a nawet i troszkę mniej. Ocena 6/10.

Rata&co probiotic face oil-kupiłam w TkMaxxie nie spodobał mi się i wykończyłam go do ciała-tyle w tym temacie.

 Ciekawe czy Wy również macie taki sam problem z marką Resibo jak ja. Jak raz coś kupię to okazuje się totalnym bublem a kolejny kosmetyk jest wielką miłością. Tak mam z naturalnym kremem do rąk który bezkonkurencyjnie wygrał w kategorii "w miarę przystępnej cenie, naturalny i działający krem do rąk" :D Jest to po prostu najlepszy krem do rąk jaki było mi dane przetestować. Aktualnie stosuje ten marki Eco by Sonya i nie zauważyłam niczego rewelacyjnego a cena to ok 90 zł-niestety szykuje się pierwszy bubel od Sonya :( Ten krem kosztuje 29 zł za 75 ml...jest bardzo odżywczy, bardzo kremowy, pozostawia tłustą powłokę na skóze ale ten krem można zastosować raz na  i nawilżenie utrzymuje się przez cały dzień. Zimą nie było mowy o popękaniu czy suchości bo on przepięknie otulał skórę i nawet popękaną koił. Niestety myje ręce parę a nawet paręnaście razy dziennie i krem u mnie schodzi bardzo szybko-chyba będę musiała kupić coś tak dużego jak żel do mycia rąk i postawić na umywalce w pracy. Krem jak najbardziej na tak, bardzo, bardzo dobry...ocena 10/10 bo nie mam do niego zastrzeżeń.