czwartek, 6 lipca 2017

ULUBIEŃCY CZERWCA.


Tak, tak kolejny miesiąc za nami a kolejny przed nami. Z tego też powodu przychodzę do Was z ulubieńcami miesiąca czerwca który nie rozpieszczał nas zbytnio pogodą.
Będą trzy produkty, dwa do pielęgnacji twarz(ich zawsze jest najwięcej) oraz jeden tym razem do pielęgnacji ciała.


Zacznę od największej miłości poprzedniego miesiąca, ale i również tego a jest to bowiem LIQCC serum rich 15% vitamin boost-bogate serum rozświetlające z witaminą C. Uwielbiam produkty z witaminą C, bardzo często  znajdowałam je w TkMaxxie w bardzo okazyjnych cenach ale ostatnio się zdarzyło, że nic nie było. Myślałam nad zakupem witaminy C od Drunk Elephant ale nie wydam aż powyżej 500 złotych(cena produktu, koszt wysyłki+cło) za serum które jest tak naprawdę ważne jedynie pół roku. Stwierdziłam, że poczekam może znajdę coś co mnie zainteresuje...no i znalazło się, dodatkowo buteleczkę ze zdjęcia wygrałam w konkursie. Jakie było moje szczęście, ale jeszcze większe było gdy zobaczyłam efekty już po pierwszym zastosowaniu. Serum delikatnie złuszcza i dodaje blasku skórze-to takie zdrowe "glow", wyrównuje bardzo koloryt skóry-świetne jest to serum na wszelakie przebarwienia po wypryskach, nie wiem jak sprawdzi się po przebarwieniach po słonecznych. Serum bardzo szybko się wchłania, nie podrażnia ani nie wysusza skóry. Używam go jedynie wieczorem ale owa witamina C może być również stosowana o poranku(warto wtedy pamiętać o wzmocnionej ochronie przeciwsłonecznej).
Serum jest genialne i polecam Wam je z ręką na sercu a dodatkowo to polska marka no i nie testują swych produktów na zwierzętach. Cena za 30ml to ok. 62 złotych.


Kolejna będzie esencja/tonik Organic Flower Toner  od firmy Whamisa. Mam ją już od jakiegoś czasu ale tak naprawdę polubiłam go dopiero ostatnio i szczerze powiem, że widzę różnicę gdy zaczynam używać owy produkt oraz gdy go odstawiam. Moja wersja toniku to deep rich(ale mamy do wyboru jeszcze dwie original oraz refresh). Tonik w konsystencji jest lekko powiedziałabym żelowy, na pewno cięższy od wody i najlepiej aplikować go ruchami oklepywania w twarz bo tak najlepiej się wchłania.Ja również nakładam go na szyje, dekolt a nawet ramiona. Preparat w głównej mierze ma przywrócić skórze jej naturalne pH, łagodzić stany zapalne(naprawdę uspokaja wypryski które u mnie pojawiają się przed miesiączką) i cudownie ale to cudownie nawilżać. Może nie wchłania się od razu ale jakie uczucie nawilżenia pozostawia...o matko. Zauważyłam, że jego używanie pomaga mi w zwężeniu rozszerzonych porów oraz w wyrównaniu kolorytu skóry, pomaga również-ale sądzę, że to nie jedynie jego zasługa-w redukowaniu delikatnych przebarwień. Cena za 120ml(jest bardzo wydajny) to 149 złotych.


Ostatni już produkt to również moje odkrycie i wisienka na torcie. Mowa tutaj o kokosowym mleczku do ciała od Eco Tan. Jak wiecie, powtarzałam to wiele razy, nie jestem fanką kremowych konsystencji tak więc nie używam kremów do twarzy(jedynym wyjątkiem jest krem pod oczy) jak i również balsamów, mleczek, maseł czy kremów do ciała jednakże ostatnio zauważyła, że nie wystarczająco olejki nawilżają moją skórę ciała która jest problematyczna chwilami wręcz łuszcząca się. Poczytałam to tu to tam i postawiłam na markę której naturalne samoopalacze uwielbiam i którą lubię. Mleczko nie pachnie jakoś nad wyraz pięknie-nie odpowiada mi ten zapach bo to ani kokos(pomimo iż mleczko jest kokosowe)ani aloes...powiem szczerze śmierdzi w moim odczuciu. I źle również się go aplikuje bo bardzo ciężko się wchłania i tworzy smugi przy rozsmarowywaniu go. Poza tymi dwoma, malutkimi minusami świetnie nawilża skórę podrażnioną, odwodnioną i łuszczącą się. Koi podrażnienia, intensywnie wręcz nawilża tworząc na skórze powłokę zabezpieczającą no i co najważniejsze skóra przez wiele godzin po jego aplikacji jest jedwabiście gładka. Można go również stosować na twarz. Mleczko szczególnie pomaga mi w walce z podrażnieniami po depilacji, podrażnienia są mniejsze i w o wiele krótszym czasie po prostu znikają. Produkt jest niezwykle wydajny i sądze, że owa butla pozostanie ze mną przez jakiś czas...a nawet jeśli się skończy to wiem, że do niego powrócę.
Cena za 500ml to ok 170 złotych.

Znacie jakiegoś z moich ulubieńców? A może macie ochotę poznać bliżej? Jakie produkty w czerwcu skradły Wasze serca?






3 komentarze:

  1. serum z witaminą C jest super, bardzo lubię ten składnik w kosmetykach. Ja używam zawsze do porannej pielęgnacji. Kokosowe mleczko, brzmi super:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresował mnie najbardziej tonik Whamisa. Gdzie kupujesz kosmetyki tej marki? Poza tonikiem miałaś coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od marki Whamisa miałam jedynie tonik, bardziej nazwałabym to esencją. Kupiłam go na stronie skin79, gdzie można kupić próbki niektórych produktów marki Whamisa i wypróbować je. Ja właśnie tak zrobiłam przed zakupem pełnowymiarowego opakowania :)

      Usuń

Dziękuje za każdy komentarz :)